Odcinek 5: Wreszcie robota!

25 kwietnia 2021, godzina 19.00

PSYCHIKA -10%, ZDROWIE -20%, PRZETRWANIE +10

 

Wieję, tak będzie chyba najprościej. To znaczy rzucam się do wyjścia z namiotu, przesłoniętego połami plastiku. Od razu wyrasta w nich Chińczyk, odtrącam go, bierze mnie na klatę. Na szczęście to nie mnich z klasztoru Szaolin, ale zwykły medyk, jednak przytrzymuje mnie przez chwilę, coś krzyczy. Wystarcza, żeby z tyłu dopadła mnie pan doktor z lekarskim pistoletem…

Bach, walę głową w brzuch owiniętego w folię przeciwnika, wyrywam się z rąk Chineczki i już jestem poza namiotem, tylko poły powiewają. Przesadzam barierkę odgradzającą go od ulicy i… cholerny świat padam na lewą nogę, walę kolanem w bruk, ból jest przeszywający.

A z namiotów już, już wypadają Chińczycy w „kondomach” lecą do bramy.

Zrywam się z jękiem i kuśtykając wypadam wprost na ulicę. Nie będzie żadnego cholernego chipowania! Nie jestem krową do diabła!

Pisk hamulców, samochód ledwie wyhamował. Prawie leżę na masce, kierowca coś krzyczy, ale przetaczam się na bok, przebiegam, kuśtykając przez drugą połowę jezdni, prosto do parku. Wpadam między drzewa. To chyba tyle. Chińczycy nie ścigają mnie. Dochodzę z trudem do ławki, oglądał nogę. Mogę ruszać, boli strasznie w kolanie i w kostce, ale chyba nie jest złamana, ale solidnie skręcona. Próbuję ją rozruszać. Ciągle mam w głowie strach przed nadciągającymi Chińczykami, więc rozmasowuję nogę i kuśtykając odchodzę. Park pełen jest ludzi, pełno zwykle młodych; szkoły są pozamykane, nie ma pracy, więc nie mają co robić. Drinkują na ławeczkach, imprezują nie przejmując się niczym. Ciekawe skąd w ogóle mają kasę na wódkę i fajkowe ziele. Nieprzyjemne miejsce, pod drzewami widzę szałasy bezdomnych, palące się ogniska. Ktoś krzyczy na mnie, na szczęście nie wyglądam chyba na nadzianego, więc nie ciągną do mnie lumpy, ani młode byczki po tochę grosza, albo szluga. Pocieszające, że miejsce wolne od Straży Miejskiej. Swojego czasu dostali tu niezły łomot. Ale park wygląda jak Dziedziniec Cudów.

Wychodzę z parku czując, że z nogą już lepiej. W czasie, kiedy siedziałem na ławce dostałem SMS-a. Oddzwonić, nie oddzwonię, nie mam środków, ale mogę przynajmniej przeczytać.

 

SPOTKAJMY SIĘ DZIŚ O 21 POD ZIELENIAKIEM. JEST ROBOTA. ŻÓŁTY

 

Robota? Nieźle, no to trzeba zaiwaniać. Praca to złoto. Nie ma jej wiele; nikt nie chce przyjąć zdziadziałego, zbankrutowanego influencera, w chwili, kiedy rzadko kogo stać na pełny dostęp do netu.

Wychodzę z parku na ulicę, widzę kolejny supermarket i prawdę powiedziawszy czuję głód, bo kasy jeszcze trochę jest, ale nic nie jadłem o wczoraj. Jednak przed drzwiami kłębi się tłum; pewnie rozdają przeterminowane żarcie. Albo i nie – kiedyś tak robili, potem zapasy się skończyły, a ceny wystrzeliły po prostu niebotycznie. Jednak – trzeba się zdecydować co robić. Mogę iść do sklepu, spróbować coś kupić, albo coś urwać. Ostatecznie niezła myśl, jest wrócić do domu po tym wszystkim, co przeżyłem, po prostu odpocząć. Poza tym sprawdziłbym, co tak naprawdę dzieje się na mieście, podobno miał być jakiś majdan, teraz nawet co chwilę słyszę karetki i radiowozy jadące do Śródmieścia. No to, trzeba wybierać, co robić. Oczywiście po tym wszystkim zasuwam na Zieleniak, po robotę. Ale do spotkania mam kupę czasu, więc zawsze zdążę się wyrobić.

Pomóż tworzyć interaktywną historię, którą przygotowują dla was Jacek Komuda i Andrzej Pilipiuk, wybierając jedną z trzech poniższych wersji. Ta, która zbierze najwięcej głosów, zostanie rozwinięta w kolejny fragment DZIENNIKA CZASU ZARAZY. Pamiętaj jednak, żeby dokonywać właściwych wyborów. Zwróć uwagę na trzy wskaźniki kondycji bohatera: PSYCHIKA, ZDROWIE, PRZETRWANIE. W zależności od twoich decyzji mogą one wzrastać lub spadać. Bohater o niskiej PSYCHICE może popaść w szaleństwo, z niskim ZDROWIEM zarazić się korona wirusem, albo umrzeć z wyczerpania. Daj mu czasem odetchnąć.

W komentarzach poniżej wpisz Decyzja 1, Decyzja 2 lub Decyzja 3 i twórz z nami nowy świat.

 Psychika  Zdrowie  Przetrwanie

Decyzja 1
Idę do sklepu walczyć, o jakieś przeterminowane żarcie.

Decyzja 2
Wracam do domu, sprawdzić, co się dzieje.

Decyzja 3
Zasuwam na Zieleniak, będę wcześniej, ale poczekam na Żółtego.